Prezes IGMNiR, Kazimierz Poznański, komentuje przyjęcie przez Radę Ministrów projektu ustawy o zmianie ustawy o bateriach i akumulatorach
Projekt, który 18 lutego br. zaakceptował rząd, należy ocenić jako zły i szkodliwy.
Obecnie akumulatory poddawane są przetwarzaniu wyłącznie w zakładach prowadzących również recykling ołowiu i jego związków oraz tworzyw sztucznych. To było dobre rozwiązanie, które dawało gwarancję, że niebezpieczne odpady nie krążyły po całej Polsce.
Według nowej propozycji zmiany ustawy, odpad niebezpieczny przetwarzać będą mogły podmioty, które tylko rozbijają akumulator na części, czyli zgodnie z definicją Ministerstwa Środowiska frakcje niebezpieczne takie jak: pasta ołowiowa, frakcja metaliczna, kwas, zanieczyszczony polipropylen.
Podmioty takie nie mają zdolności przeprowadzenia recyklingu kwasu i polipropylenu, co więcej nie mają możliwości recyklingu podstawowego produktu rozbiórki, czyli szkodliwych frakcji ołowiu. W związku z czym i tak wszystkie szkodliwe frakcje z takiego procesu muszą trafić do profesjonalnego recyklera.
Obecna zmiana nie odnosi się już tylko do racjonalnego rozpatrzenia, jak dalece powinien być zintegrowany proces recyclingu odpadu niebezpiecznego, jakim jest zużyty akumulator kwasowo-ołowiowy, oraz produktów powstałych w trakcie takiego procesu w jednym zakładzie. Proponowane rozwiązanie otworzy rynek przetwarzania odpadu niebezpiecznego dla podmiotów, które nie są recyklerami i nie posiadają możliwości przeprowadzenia nawet pierwszego etapu recyklingu ołowiu.